"...Cóż, wielkość ma to do siebie, że tak czy siak się objawi. No to się objawiła. Feliks Rzepka (w tej roli Mirosław Neinert) wrócił i na deskach teatru Korez opowiada o swoim życiu Komisarzowi policji, bo w rozpaczy próbował napaść na kantor wymiany walut, ale go złapali. Nawet podczas przesłuchania Rzepka nie przestaje grać. Komisarz policji to przecież też publiczność, choć jednoosobowa, więc Aktor daje z siebie wszystko. Pokazu, co ma najlepszego: wielkie ego, niewyczerpane pokłady próżności, samozachwyt, gorycz niespełnienia, poczucie niedowartościowania, zazdrość o sukcesy kolegów, radość z ich porażek… Czyli to, co wszyscy w sobie nosimy. Rzepka to nie tylko Aktor. To lustro,
w którym podczas półtoragodzinnego spektaklu możemy się przeglądać. I nie jest to wygodne, miłe i przyjemne. Jak się zachować? Jak reagować?
Można być poważnym, ale po pierwsze, się nie da (tekst, jaki napisał Tomasz Jachimek, jest bardzo zabawny), a po drugie, wszyscy pomyslą, że się nie śmiejemy, bo to
o nas. Naburmuszony, znaczy się kopnęło go. No więc śmiać się do rozpuku. Ale wtedy inni pomyślą, że tylko udajemy, że tak naprawdę jesteśmy tacy sami, jak Rzepka. Śmiejemy się nerwowo, dla niepoznaki.. Ale tu wszystko widać, bo na scenie nie ma oszałamiającej scenografii, która odwracałaby uwagę. Nic, tylko punktowe światło, Aktor i my. Nie ma „zmiłuj się”..."
Dariusz Kortko
Gazeta Wyborcza
"Napisać o „Koledze Mela Gibsona”, że to spektakl, w którym hula żywioł kabaretowy, oznaczałoby skrzywdzić jego twórców. Tekst Tomasza Jachimka – podobnie, jak „Scenariusz…” czy „Kwartet…” Schaeffera – jest niezwykle pojemny i zawsze można wzbogacić go o aktualne – również polityczne - wydarzenia. Tak też się stało podczas drugiego dnia tegorocznych jaworznickich Spotkań Teatralnych… "
Tomasz Klauza Dziennik Teatralny